top of page
Moje historie: Blog2

Opowieści ostatnie

  • Zdjęcie autora: Renata
    Renata
  • 18 mar
  • 2 minut(y) czytania

Gdy czytam opowiadania Karen Blixen w ogrodzie Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, czuję, jakbym była wśród tych jaworów i strumieni, nad którymi kochankowie dzielą się opowieściami. Wpatruję się w ciemnozielone i przejrzałe liście z pomponami beżowych nosków, w żółtawe drzewa zwiastujące jesień, w armię białych, siwych kłosów na czubku szuwar, mędrców kładących się pod mocnymi zrywami wiatru, który porwał i cisnął w wodę notatkami, upominając się o uwagę i refleksję.


Sycę się Ostatnimi Opowieściami trochę jak chlebem, a trochę jak czekoladą. Słodycz bajkowości i romantyzmu wyłania się spod gorzkich refleksji. Karen Blixen jest przekonująca, a, jak rozważa Nabokov, słowo ma przekonywać i urzeczywistniać wyobrażenie. Póki odurza mnie zapach książki, nie wyrzeknę się pewności, że zakochany bez pamięci Ib powinien prędzej umrzeć niż pozwolić, by przez zaślubiny, jego ukochana straciła arystokratyczne nazwisko i koronę wyszytą tradycyjnie na chusteczce. A wszystko przez jedno zdanie ze sztuki Wictora Hugo nasiąknięte romantyzmem i heroizmem:


Je m'appelle Ruy Blas, et je suis un laquais.

Idealizm opowiadań napełnia mnie tęsknotą do romansów, w których uniesienia kończą się na dotyku dłoni, lecz są wciąż głębsze od znanych nam, współczesnym pokoleniom, gwałtownych namiętności na ekranach, niecierpliwego przylegania, zrywania ubrań, kochania się krótko i brutalnie, by na końcu uciekać, zapominać i wyrzekać się siebie nawzajem.


Nasuwa mi się refleksja nad romantyzmem z bajek, które pochłaniałam w dzieciństwie, nad naiwnością uciszoną przez rzeczywistość. Teraz na nowo chciałoby się uwierzyć w moc miłości dworskiej, w malowniczość życia, w uniesienia i kontrasty. Opowieści ostatnie nazywa się testamentem Karen Blixen i z tego testamentu zdań parę, smak słów wypowiedzianych z lekkością:


- My troje zatem już teraz wiemy! - powiedział Orosmane. - Wiemy, ty i ja, i Lise... Nawet jeśli po tej nocy będziemy musieli tę wiedzę zachować dla siebie. Tej nocy wiem, jak smaczny i jak doskonałej jakości jest nasz dżin. Tak, my wiemy! - wykrzyknął i powtórzył z wdziękiem:  Jak błogo jest smakować woń. Tego, co jest własnością domu,  I wdychać, co należy doń,  Pośród stojących u stóp tronu. Och, widzieć tam Trzech Osób czar,  Największej łaski to jest dar.


 

Komentarze


Moje historie: Subscribe
  • Tumblr
  • Instagram
  • facebook

©2020 by mowa prosta. Proudly created with Wix.com

bottom of page