Sierva Maria de Todos los Ángeles
- Renata

- 7 dni temu
- 1 minut(y) czytania
W samej niszy, poza leżącymi luźno drobnymi kosteczkami, nie było już nic więcej, a na nagrobku zżartym przez saletrę można było odczytać jedynie imiona: Sierva Maria de Todos los Ángeles. Po rozłożeniu wspaniałych włosów na podłodze i wymierzeniu ich okazało się, że mają dwadzieścia dwa metry i jedenaście centymetrów długości.
Wstęp, a może już nazwisko Marquez na okładce "O miłości innych demonach", przygotowało mnie od razu na brutalną powieść, która nie kończy się frazą „i żyli długo i szczęśliwie”. Zainspirowana lokalną legendą historia traktuje o prawdziwej miłości i o prawdziwych demonach. Dziewczynka zostaje ugryziona przez chorego na wściekliznę psa. Zmartwiony ojciec robi wszystko, by ją uratować, lecz jego działania odnoszą odwrotny skutek. Zamknięta w klasztorze markiza wykazuje wszelkie oznaki opętania.
W porównaniu do „Stu lat samotności” czy „Jesieni patriarchy” jest to lekka opowiastka, z mniej intensywnymi naturalistycznymi i brutalistycznymi wątkami. Tajemnicze zdarzenia są wyjaśniane, ale nie ponad wszelką wątpliwość. I nie do końca wiadomo, czy ten jego świat jest realny, czy jednak bajkowy. To wyjątkowy rodzaj czarów, w których Marquez osiągnął mistrzostwo.
Powiedział, że miłość jest uczuciem wbrew naturze, że skazuje dwoje obcych sobie ludzi na nieszczęsne i niezdrowe uzależnienie, tym ulotniejsze, im bardziej intensywne.
Poniższy tekst to cykl książkowych opinii w dwóch akapitach. Na zrobienie sobie smaka i dlatego, że czas nie jest z gumy.



Komentarze