top of page
Moje historie: Blog2

The Crown

Zaktualizowano: 28 sty 2021

Czy pisząc recenzję, trzeba zachować neutralność? Analityczne podejście? Wyliczać plusy i minusy? Wady i zalety? Wykrywać wzloty i upadki? Potencjały i błędy?


Czytamy recenzję, żeby dowiedzieć się, czy film, książka, serial podejdzie nam i nie zmarnuje czasu. Lecz w ostateczności liczy się uczucie. Uczucie recenzenta widać, jeśli nie w pochwałach i naganach, to przynajmniej w stylu, w jakim napisał swój artykuł, w dynamice i wigorze, jaki przelał między wiersze. Im skrajniejsze uczucia, tym bardziej porywająca analiza.


W rozrachunku najistotniejsze okazuje się pożegnanie z ostatnimi minutami tekstu; to, czy za nim tęsknimy; to, czy wspominamy go z nostalgią. Lub odwrotnie: to, że mamy mu za złe bycie stratą czasu lub, że nas obrzydził, odrzucił czy zasmucił albo zezłościł. We wrażeniu całości zaś poszczególne momenty, które zażenowały nas lub wzruszyły, zszokowały lub rozśmieszyły...

 

O pierwszych sezonach napisałam tekst na starej "mowie prostej" (a właściwie tej młodej, niedojrzałej). Byłam zachwycona i wzruszona. Z poetyckim sentymentem odnosiłam się do pewnej idei, którą przekazali twórcy: do uroku, który kryje się za rojalistycznymi tradycjami i obrzędami opisanymi w monologu Edwarda VIII (Alex Jennings):

- Oleje, ślubowania, jabłka królewskie i berła. Symbol za symbolem. Niezgłębiona sieć ezoterycznej liturgii tak zagmatwanej, że żaden klecha, historyk czy prawnik tego nie rozwikła. - To szaleństwo. - Przeciwnie. Szaleństwa tu za grosz. Kto chciałby przejrzystości, gdy może dotknąć magii? Kto wybrałby prozę, gdy możesz mieć poezję? Odrzuć zasłonę, a kogo ujrzysz? Zwykłą dziewczynę o skromnych możliwościach i niewielkiej wyobraźni. Ale ubierz ją w gronostaje, namaść olejem i kto się ukaże? Bogini.

Rzeczą naturalną jest, że widz przyzwyczaja się do dobrych aktorów i z niechęcią przyjmuje decyzję o zmianie obsady, nawet ze względu na starzenie się postaci. Zwłaszcza gdy ci młodsi odznaczają się wyjątkową żywiołowością. Tobias Menzies (książę Filip) obarczony rolą Brutusa (Rzym) i niezręcznego Edmure’a Tully’ego (Gra o Tron) nie ma w sobie krztyny wigoru Matta Smitha. Co prawda występ tego pierwszego był niekiedy przesadzenie rozenergetyzowany i dawał widzowi wrażenie, że ogląda Doktora Who z jego drogą Klarę w nowej przygodzie na Ziemi. Przejście między nieodpowiedzialnym, hulaszczym i zgoła niemożliwym pod względem zachowania księciem Filipem z pierwszych sezonów, a sztywnym, transparentnym mężem z nowej odsłony jest więcej niż niepłynna. To nowy książę Filip i nowa królowa Elżbieta w nowym serialu o dalszych latach ich życia przy zachowaniu kilku powiązań. Chyba tylko przez kilka momentów Moondust możemy dostrzec podobieństwo w poziomie osobliwego zirytowania i sarkazmu, jakim raczył nas Filip odegrany przez M. Smitha. Jednakże owo zirytowanie okazuje się czymś nowym i osobliwym podczas przydługiej mowy na forum księży zmagających się z kryzysem wieku średniego – jak jednak objawia się ten kryzys? Gdzież ta szarpanina emocji u postaci, która najwyraźniej ustabilizowała się w roli męża i ojca, jak zostało obiecane w ostatnich scenach drugiego sezonu?


Królowa, której wewnętrzne konflikty zostały pierwszorzędnie zaakcentowane przez Claire Foy, stała się nie tylko nieemocjonalną matroną, co w tym kontekście mogło być oczekiwane, ale trzeciorzędną postacią obserwującą wydarzenia z karykaturalnym uśmiechem. Mimika Olivii Colman redukuje się istotnie do uśmiechów i groźnych, groteskowych min niezadowolenia. Ze wszystkich postaci tylko księżniczka Małgorzata, przedstawiona przez niezawodną Helenę Bonham Carter, zachowała pierwotny charakter, posturę, a nawet głos.


Pierwsze sezony sprytnie przeplatały wydarzenia polityczne i społeczne z prywatnymi sprawami królewskiej rodziny, nie wzbraniając się przed przyśpieszaniem akcji, gdy się dłużyły. W kolejnej części wybór epizodów jest wątpliwy, denny i niezapewniający wartkiej akcji. Wątki są albo zbyt drobiazgowe, albo znowuż zbyt dalekie od królewskiej codzienności. Myślę w szczególności o odcinkach Cri de Coeur i Moondust. Ten pierwszy (a właściwie ostatni w sezonie) opowiada o romansie Małgorzaty z Roddy’m Llewellynem (Harry Treadaway), zanudzając widza, który z gulą w gardle oczekuje, że jednak zdarzy się coś niesamowitego i poprawi jego opinię na temat całokształtu. Ten drugi, wspomniany już wcześniej, obraca się wokół kryzysu Filipa i misji Apollo 11. Lot na księżyc mógł zająć szczególnie księcia Filipa, niespełnionego pilota, lecz w życiu rodziny królewskiej streścił się w kilkunastu minutach wysiedzianych przed telewizorem i niewielu więcej poświęconych audiencji.


Oba wątki potencjalnie intrygujące mogły zostać przeplecione innymi. Krótszy czas mógł być równie znaczący i pozostać w sercu na dłużej, jeśli tylko starczyłoby sprytu i pomysłowości. Przecież w ostateczności zapada w sercu tylko ta scena - rozmowa Filipa z astronautami, podczas której romantyczne usposobienie księcia zostaje skonfrontowane z chłodną i praktyczną rzeczywistością.


Wydaje się, że według scenarzystów nowego sezonu, emocjonalna historia korony zakończyła się po 1964 roku. Jeśli jest to prawda o Filipie i Elżbiecie, być może warto było zrobić więcej odcinków w stylu Tywysog Cymru. Skupić się na nowym pokoleniu, zamiast mielić przeszłość czy wprowadzać postać księżniczki mniszki i na dodatek wymyślać wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca (wywiad reportera Armstronga z księżniczką Alicją, matką Filipa). Tymczasem ledwo tknięto tematykę relacji między Charlesem i Camillą. Zamiast tego emocjonującego wątku dostaliśmy wydłużony kiczowaty frazes z absurdalną kreacją Roddy'ego ogrodnika.


Kontynuacja historii wyciąga na wierzch niedoskonałości postaci i wyciąga je również w niedoskonały sposób. Być może widz powinien rozważyć inne podejście - takie, które obnaża karykaturalną kreację i telenowelowe zachowania. A nawet gdyby o to chodziłom scenarzystom, czy byłby w stanie po tym, jak usłyszał od Edwarda VIII o poezji i magii, pochodzić się z banalnością i obcesowością? Urok ulatuje i pozostaje niesmak.

25 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Moje historie: Subscribe
bottom of page